Nie mam czasu na testowanie nowych więc powtórzyłam Zwow 7 - to wczoraj i w miarę było ale dziś 66 ... bez komentarza... po prostu przetrwałam bo inaczej tego nazwać nie mogę .
Zwow 12 to pierwszy, który odpuściłam. Ćwiczenie nr 1 jest dla mnie niewykonalne, nawet zwykłych pistolsów nie potrafię a co dopiero zmieniać nogi w podskokach...
Uznałam więc, że to bez sensu. Może kiedyś ale na chwilę obecną to ponad moje siły.
W piątek przyszedł czas na długo odwlekany (bo wyjazdowy urlop) zwow 11.
Wydawał się prosty, ale zgodnie z recenzjami w sieci, ćwiczenie pierwsze da ło mi mocno w kość. Pozostałe dwa to był relaks :)